wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 8

Patricia;
Z dnia na dzień, ja i Eddie co raz bardziej się do siebie zbliżaliśmy, już nie byliśmy zwykłymi kolegami, czy coś. Teraz byliśmy przyjaciółmi i to bardzo dobrymi, ale i tak nie brakuje w naszej przyjaźni, drażnienia się, bójek czy innych takich. Zresztą powoli wszyscy zaczęli kolegować się z Eddiem, a nawet ten dureń ma przyjaciela - Fabiana. To super, że teraz wszystko się układa, no po za jedną sprawą, a właściwie osobą -JOY! Ta to ma cały czas problemy, ciągle mnie prosi, abym gadała z Eddiem o niej, ale co ja zacznę ten temat, to Eddie się odwraca i odchodzi. A raz mi powiedział, że nie chce mieć dziewczyny i żebym już nic o niej mu nie gadała. Już nie wiem co robić, z jednej strony chcę, aby Joy i Eddie byli razem by wreszcie się ułożyło Joy, by była szczęśliwa. Ale gdy głębiej pomyślę, to wtedy przypominam sobie, że w ten sposób myślę tylko o dobrze Joy, a co z Eddiem w tym wszystkim?! Eddie nie chce mieć dziewczyny, chodź często sobie żartuje, że jeśli o mnie chodzi to zrobi wyjątek. I nie wiem czemu, ale zawsze jak on to mówi, to strasznie się rumienię. Eddie to na prawdę super, chłopak zasługuje na dziewczynę, która będzie go szczerze kochała i będzie o niego dbała. No, a ja muszę coś z sobą zrobić, bo przez tego debila, jestem milsza. A żebym ja była miła to, to jest nie podobne do mnie?! Ale to nie ważne, muszę jak na razie pogadać z Eddiem, a potem z Joy, a może na odwrót?! No nic, nie ważne! Ważne jest to, że mamy teraz tydzień wolnego, a może więcej, bo ten debil, Alfie na chemii, zrobił jakąś mieszaninę, która wybuchła i jakaś rura tam się przez to zepsuła, no i do naprawy. No i tydzień wolnego!
Właśnie sobie teraz siedzę na łóżku i słucham opowieści Joy, kiedy to ona się przyglądała Eddiemu, a on się na nią popatrzył i się uśmiechnął. To jest mega żałosne.
-Dobra, Joy skończ! - Powiedziałam.
-Czemu?! - Zapytała.
-Pójdę do Eddiego. - Powiedziałam.
-Okey, a potem mi wszystko opowiesz?! - Zapytała.
-Jasne. - Powiedziałam, chodź i tak jej nic nie powiem.
Wstałam z łóżka i zeszłam szybko na dół, a potem poszłam do Fabiana i Eddiego pokoju. Gdy weszłam do pokoju, to zastałam jak zwykle Fabiana przy książkach, a Eddiego przed komputerem i słuchawkami na uszach.
-Siemka. - Powiedziałam.
-Cześć - Powiedział Fabian wstając. -Pa - Powiedział i Wyszedł.
-Siemka. - Powiedział Eddie, patrząc się na mnie, a  potem odkładając słuchawki i laptopa. A ja podeszłam do niego i jak zwykle położyłam się koło niego.
-Wiesz mam jej już dosyć, pogadaj z nią. - Powiedziałam.
-Nie gadajmy o tym. - Powiedział i odwrócił wzrok.
-Eddie, nie o to chodzi, nie będę cię na nic namawiać. Tylko pogadaj z nią, ona przez cały czas mi opowiada, jaki ty to jesteś cudowny, przed chwilą mi gadała, o tym, że się na nią popatrzyłeś i się uśmiechnąłeś do niej. Eddie powiedz jej, że nic z tego i już. I będziemy mieli spokój. - Powiedziałam.
-Ok. Chodź pogadamy z nią. - Powiedział, wstał z łóżka, złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
-Ej! Dobrze wiesz, że lubię twoje łóżko. - Powiedziałam, nie chętnie wstając z łóżka.
-Wiem, wiem. Jak skończymy z nią gadać, to się prześpisz tam. Okey?! - Zapytał patrząc na mnie, tymi pięknymi oczami, boże. Jak patrzę tak w jego oczy, to czasem mowę mi zabiera, nigdy nie mogę mu odmówić, zawsze na wszystko się zgadzam i tym razem się zgodziłam.
-A tak w ogóle, czemu lubisz moje łóżko?! - Zapytał wchodząc na schody.
-Nie wiem, ale jest takie wiecznie ciepłe, takie milusi i pachnie twoimi perfumami, a masz śliczne perfumy. - Powiedziałam, chodź te ostatnie słowa, to nie powinnam mówić.
-Dzięki. - Powiedział śmiejąc się, a po chwili weszliśmy do mojego pokoju, który dzieliłam z Joy.
-Siemka. - Powiedzieliśmy, a Joy od razu się podniosła z łóżka i się zaczęła uśmiechać.
-Eddie ma coś ci do powiedzenia. - Powiedziałam i zaczęłam się wycofywać, ale Eddie złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Zostajesz, nie wiem jak to zrobić. - Szepnął mi.
-Słuchaj Joy, Eddie chce ci powiedzieć to, że on wie, że on ci się podoba. - Powiedziałam.
-Serio?! Aha. - Powiedziała zawstydzona.
-No i ja chciałem ci  powiedzieć, że jesteś fajna, ładna i w ogóle, ale ja mi się nie podobasz w ten sposób. - Powiedział, a ona posmutniała.
-Ale, powiedziałeś, że jest ładna. To może jest jakaś szansa. - Powiedziała podchodząc do niego. A ja już widziałam, że Eddie się trochę wkurzył.
-Nie, nie ma, bo ja nie mogę z tobą być. - Powiedział i się na mnie popatrzył.
-Aha, a czemu?! - Podniosła głos.
-Joy, przestań. - Powiedziałam.
-Nie, chcę wiedzieć. - Krzyknęła, a Eddie stanął za mną.
-Eeee ... Mam kogoś! - Palnął.
-Co?! - Krzyknęła.
-Coś ty zrobił?! - Szepnęłam do niego, a ten się głupio na mnie popatrzył.
-Kogo?! - Krzyknęła.
-Patricię! - Odpowiedział.
-Co?! - Krzyknęła Joy, a ja aż się zadławiłam powietrzem.
-Co ty gadasz?! - Szepnęłam.
-Spanikowałem, ona jest dziwna, ratuj. - Powiedział i popatrzył mi w oczy. I znów to samo, te piękne oczy, którym nie umiem ulec.
-Tak, to prawda. - Powiedziałam, chodź tego nie chciałam.
-Co?! Dobra, wyjdźcie stąd! - Krzyknęła.
-Z wielką chęcią. - Powiedział Eddie i zaciągnął mnie do wyjścia, a potem do kuchni.
-Coś ty zrobił?! - Zapytałam.
-Spanikowałem. Ty widzisz jak ona krzyczy i jak wygląda?! Ona chce mieć chłopaka?! - Zapytał.
-Tak, chce ona mieć chłopaka - ciebie! - Krzyknęłam.
-Ale ja nie chce jej. - Podniósł głos i tak zaczęła się kłótnia.
-Oczywiście, bo masz swoje wymagania! - Krzyknęłam.
-Nie mam, tylko nie chce być z nią. - Krzyknął.
-Oczywiście ciekawe dlaczego?! - Krzyknęłam.
-Bo ty mi się podobasz, Gaduło! - Krzyknął, a po chwili zatkał sobie usta i się odwrócił do mnie plecami, opierając się o blad, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. No, czyli te wszystkie żarty, gdy mówił, że gdybym to była ja to co innego, czy inne takie, to on mówił to serio.
-Zapomnijmy o tym, co powiedziałem. - Mówił dalej odwrócony do mnie plecami, a ja nie wiedziałam co powiedzieć, nie spodziewałam się czegoś takiego, przecież jesteśmy przyjaciółmi.
Jednak po chwili się uspokoiłam i lekko się uśmiechnęłam, na myśl o tej całej zaistniałej sytuacji.


P.S. - Mam nadzieję, że się podoba?! tak wiem, że krótki, ale będą krótkie, ale za to często. Proszę o komy. :D

Gaduła;*

2 komentarze:

  1. OMG *o* This is genialne xd My English is perfect (y) xd A teraz na poważnie... Ta historia jest czymś innym....w sensie każdy z osób piszących o peddie wymyśla ich własną historię i każda historia peddie moim zdaniem jest wspaniała ale twoja przebija wszystko :D kocham wszystkie Twoje blogi <3 ii ogóllnie to jak piszesz i teraz to że Joy kocha Eddiego a on Pat to takie meega urocze :3 ja ogól.nie kocham takie romantyczne historie a te z udziałem peddie to po prostu coś meeega :3 I to jak wyrażasz uczucia w tych opowiadaniach jest niedopisania, można zrozumieć co czują bohaterowie w danej sytuacji i wgl... ;) i pomysł na stworzenie takiej historii awww genialne ;* Pozdr. Tw fanka Domi iii czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ! Martyna spokoj, spokoj, oddychaj. Aaaaaaaaaaaaaaaaa! Nareszcie Eddie to powiedzial, wyznal ^^. Joy,joy.. Super rozdzial : )

    OdpowiedzUsuń