sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 15

Eddie;
Dziś w nocy miałem dziwny sen, śniło mi się, że jestem w tamtym miejscu, jak to Patricia mówiła Wypalone Drzewo, czy coś. oczywiście opowiedziałem sen Gadule, bo miała mi pomóc w tym wszystkim. Jednak całego snu jej nie powiedziałem, bo nie mogłem, ten sen był straszny, bo tam stało się coś złego mojej kochanej, mam nadzieję, że więcej takich snów nie będę miał. Nie chciałbym aby cokolwiek stało się mojej kochanej Gadule, nie przeżył bym tego. Chciałbym aby te koszmary się skończyły i żeby wszystko było jak dawniej, a nie że teraz nie mogę spać przez całą noc. Jeszcze Patricia o wszystko wypytuje, a ja nie mam siły by z nią rozmawiać, no ale jak ja mam jej to powiedzieć, by mnie zostawiła samego?! Nie chcę jej urazić.
-Kochanie ... przestań proszę. Jestem zmęczony. Chodź połóż się koło mnie. - Powiedziałem, a ona się uśmiechnęła i położyła koło mnie, od razu się we mnie wtuliła i jeszcze dostałem całusa w policzek, na co się szeroko uśmiechnąłem, a potem przymknąłem oczy.


Patricia;
Eddie musiał być faktycznie bardzo zmęczony, bo gdy tylko się koło niego położyłam to po chwili zasnął. A ja nie mogłam się na niego na patrzeć. Tak słodko wyglądał, taki mały blondasek sobie spał i jeszcze tak mocno mnie trzymał w swych ramionach, jakby nie chciał mnie w ogóle nigdzie puścić. Oj, będzie kłopot jak ze chce mi się do toalety.
Na samą moją myśl lekko się zaśmiałam, ale próbowałam być jak najbardziej cicho bym go nie obudziła. Widać, że jest bardzo zmęczony, to wszystko go wykańcza. Nie rozumiem czemu właśnie to on musiał być?! Przecież, tylu jest chłopaków na świecie, a to wszystko musiało właśnie spaść na niego?! To nie fer. Czemu nie mogę mieć normalnego życia z normalnym chłopakiem. Tylu chłopaków jest na tym świecie, a ja musiałam się zakochać w tym, który ma coś wspólnego z jakimiś magiami Egipskimi i w ogóle jeszcze nie wiadomo z czym?!
Czemu nie może być tak, że on się tego pozbędzie i będzie wszystko normalnie?! Że będzie wszystko jak najlepiej i że nie wiadomo co zawsze będzie dobrze?!
Chciałbym mieć normalne życie, w którym nie ma Sibuny, Magii, Egiptu, Klątw czy innych takich, chętnie to wszystko bym oddała komuś innemu, kto tego by chciał.
Wciąż rozmyślałam nad swoim życiem, gdy równie jak Eddie zamknęłam oczy i nie miałam zamiaru ich otwierać przez najbliższy czas.

P.S. - Dziś taki krótki. Ale Proszę o komy. I wpadajcie na blogi:

~http://peddieisiatka.pinger.pl/
~http://lovelovelas.blogspot.com/2015/04/prolog.html
Od nie dawna tu piszę łapajcie mój prolog. :D

Gaduła;*

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 14

Patricia;
Jest cudownie, całuję się z Eddie już chyba z pół godziny i nie mam ochoty przestawać, no i on też nie ma ochoty. No i było by jeszcze cudowniej, gdyby nie to, że usłyszałam, że ktoś idzie, więc szybko się oderwałam od Eddiego i usiadłam obok niego.
-Emmm..?! Przepraszam. - Usłyszałam głos Eddiego, a po chwili podniósł się i usiadł koło mnie nic nie mówiąc.
-Eddie, nie to nie tak. Po protu usłyszałam, kroki i myślałam, że ktoś idzie. - Powiedziałam i położyłam głowę na ramieniu Eddiego.
-Aha. Czyli to nie przeze mnie?! - Zapytał i objął mnie w tali.
-No pewnie, że nie. - Powiedziałam i się w niego wtuliłam.
-To dobrze, już myślałem, że ... - Zaczął Eddie, ale przerwał mu Fabian, który wszedł do pokoju.
-Siemka, przeszkadzam?! - Zapytał Fabian.
-Siemka, nie no nie przeszkadzasz. - Powiedział Eddie.
-A to spoko. - Powiedział i usiadł na łóżku.
-To było ironia. - Powiedziałam, na głos, a Fabian od razu wstał z łóżka uśmiechnął się i wyszedł. A my oboje zaczęliśmy się głośno śmiać.
Po kilku minutach jak Fabian wyszedł to razem z Eddiem zaczęliśmy gadać, oczywiście nie za długo gadaliśmy, bo znów wróciliśmy do całowania się. No i wszystko było by pięknie, gdyby znów nie przyszedł Fabian, no i oczywiście, gdyby ten zrzęda Victor nie puścił tej głupiej szpilki.
Oczywiście musiałam iść do siebie, więc jeszcze tylko pocałowałam Eddiego w usta i poszłam do swojego pokoju, nie obyło się bez krzyków Victora co ja tutaj robię?! No ale jakoś sobie poradziłam. Nie długo potem, Victor siedział w swoim gabinecie i głaskał tego swojego głupiego kruka.


Rano, gdy tylko się obudziłam to szybko wstałam z łóżka i poleciałam do łazienki, bo wiedziałam co mi grozi, jak Amber tam pierwsza się znajdzie.
Po 30min. byłam już gotowa i wyszłam z łazienki ubrana w jakieś normalne ciuchy, gdy zeszłam na dół to chłopaki już siedzieli i gadając jedli śniadanie, jednak nie było ich wszystkich, bo brakowało mi Eddiego.
-Fabian?! Gdzie Eddie?! - Zapytałam.
-Siedzi w pokoju, mówi, że go głowa boli. - Powiedział, a ja od razu poszłam do jego pokoju.
Gdy weszłam to zobaczyłam, Eddiego leżącego na łóżku tyłem do mnie. 
-Hejka. Wstajemy. - Powiedziałam i usiadłam na brzegu łóżka.
-Nie mam ochoty. - Powiedział.
-Co jest?! Wczoraj jeszcze byłeś taki wesoły?!
-Miałem dziwny sen. - Powiedział, a ja lekko się przestraszyłam, czy oby nie związane z Sibuną.
-Co ci się śniło?! - Zapytałam, a ten zaczął mi opowiadać.
I tak jak sądziłam to nie był miły sen.

P.S. - To na razie tyle. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest?!

Gaduła;*